To było wyraźne „nie” – rzekłem do niej
Powtarzaliśmy ten scenariusz wiele razy. Za każdym razem zachęcałem ją, aby odmawiała mi w inny sposób w celu sprawdzenia, jaka forma będzie dla niej najwygodniejsza. Preferowała proste stwierdzenie: „Nie mogę ci tego dać”, odkrywając przy okazji, że czuje się lepiej, jeśli nie musi na mnie patrzeć, gdy mi odmawia. Nabierała wiary w siebie. Jesteś gotowa, aby wypróbować to w szkole? – zapytałem.
Chyba tak – odpowiedziała Kinga. Poprosiłem jej mamę, aby przećwiczyły procedurę jeszcze kilka razy, zanim następnego dnia dziewczynka pójdzie do szkoły. Umówiliśmy się na wizytę kontrolną pod koniec tygodnia. Jak poszło? – zapytałem, gdy przybyły ponownie. Po minie Kingi widać było, że odniosła sukces. Poszło świetnie – odpowiedziała jej mama. – Te ćwiczenia naprawdę pomogły. Przez cały tydzień miała śniadanie tylko dla siebie. – Na twarzy Kingi widać było dumę z tego osiągnięcia. Gratulacje! – odrzekłem. Dziewczynka była na dobrej drodze, aby opanować ważną umiejętność. Jak do tego doszło? Kinga potrzebowała ćwiczeń oraz dodatkowych wskazówek, aby opanować umiejętność, której starała się ją nauczyć mama oraz inne osoby. Informacje, których jej dostarczyły, były pomocne jako pierwszy krok, jednak nie pozwoliły posunąć się zbyt daleko. Kinga wiedziała, co robić, ale nie wiedziała jak. Trening umiejętności nie został ukończony. Prosta metoda podzielenia umiejętności na kilka możliwych do nauczenia kroków, połączona z dostarczeniem wzoru do naśladowania na każdym etapie oraz z odpowiednią zachętą pomogły Kindze ukończyć lekcję.